Psychologia

Druga strona medalu: czego uczą wysokie zwycięstwa?

28 listopada 2021
2 min czas czytania

W minionym tygodniu zastanawialiśmy się, jaką wartość szkoleniową mają spotkania, w których przegrywa się dwucyfrową liczbą goli. Dziś analizujemy co dzieje się, gdy jest się… po drugiej stronie.

Każdy lubi wygrywać. Nie znamy osób, które sądzą inaczej. Oczywiście, w młodszych kategoriach wiekowych ważniejszy od końcowego rezultatu jest rozwój zawodników, ale jak ustaliliśmy ostatnio, porażki – szczególnie dotkliwe – rozwijają w bardzo niewielkim albo żadnym stopniu. Jeżeli przeprowadzilibyśmy ogólnokrajową ankietę wśród szkoleniowców, zdecydowana większość wolałaby, żeby to ich podopieczni lub podopieczne prezentowali się lepiej od swoich przeciwników.

W weekend Belenenses zmierzyło się z Benfiką w 12. kolejce ligi portugalskiej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że kadra gospodarzy liczyła… dziewięciu zawodników, bo pozostali piłkarze trafili na kwarantannę, do przerwy przegrywali 0:7, a na drugą połowę wyszli już tylko w siedmiu, z czego jeden gracz zasymulował kontuzję, więc arbiter był zmuszony przerwać to spotkanie. Możemy się założyć, że zarówno pierwsi, jak i drudzy niewiele wynieśli z tego starcia.

Jak to wygląda w młodszych kategoriach wiekowych w Polsce? Czy takie mecze mają jakąś wartość szkoleniową?

???? Jeżeli takie spotkania odbywają się każdego tygodnia, to moim zdaniem nie ma to większego sensu. W momencie, gdy taki mecz zdarzy się raz na jakiś czas, to nie widzę w tym problemu, bo też przez takie starcia zawodnicy łapią pewność siebie, na słabszym przeciwniku można także wypróbować różne nowe rozwiązania. Jako klub staramy się rywalizować w turniejach międzynarodowych, ostatnio byliśmy na sparingu w Płocku, za niedługo zmierzymy się z Legią, po to, żeby ci zawodnicy mieli możliwość rywalizacji na wysokim poziomie  – wyjaśnia Piotr Żurawel, prezes Akademii Piłkarskiej Żuri Football.

???? Nie ma to sensu, w minionym sezonie miałem identyczną sytuację, a grałem jeszcze młodszym rocznikiem. Prosiłem Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej, żeby mnie przenieśli do silniejszej ligi, ale odmówili. Widział pan, ile drużyn jest w naszej grupie? W innych województwach rywalizują ze sobą po dwa razy w jednej rundzie, a my rozegraliśmy… sześć meczów, z czego w ostatnich trzech musiałem prosić trenerów, żeby w ogóle przyjechali – mówi Konrad Wochna, trener trampkarzy starszych Dąbrovii Stara Dąbrowa.

Przy regularnych pogromach mogą pojawić się również problemy z brakiem motywacji, a co gorsza – presji. Niestety zawodnicy zdają sobie sprawę, że nawet jeżeli popełnią jakiś błąd, to nie będzie on miał większych konsekwencji.

???? Staramy się zawsze grać do końca. Chłopcy już przyzwyczaili się do tego, że nie ma kto im zagrozić, więc chcą strzelić jak najwięcej goli. Ja też nie mam zamiaru przesadnie kombinować ze składem, ściągać na siłę podstawowych zawodników z boiska, bo nie po to trenują trzy razy w tygodniu, żeby w weekend oglądać mecz z ławki rezerwowej. Przydzielono nas do tej grupy ze względu na położenie geograficzne. Znajdujemy się mniej więcej pośrodku, ale że w poprzednim sezonie rywalizowaliśmy w tej grupie, to znów nas do niej przydzielono. Najlepsze, że za wygranie ligi nie ma żadnych awansów, nikt nam nie zaproponował, żebyśmy się spróbowali w lidze wojewódzkiej. Na połowie naszych spotkań nawet nie ma sędziów to, o czym my mówimy – dopowiada Wochna.

???? Chyba każdy jest tego świadomy, że te spotkania nie mają większej wartości szkoleniowej dla zawodników. Dla nas byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby powstała liga z bardziej wyrównanym poziomem, żeby nie dochodziło do sytuacji, że wygrywamy np. 12:0 czy 13:0. Myślę, że brak presji przeciwnika powoduje to, że chłopcy dłużej zastanawiają się, co zrobić z piłką – zauważa Paweł Nowak, trener w Akademii Piłkarskiej Futbolica, która rozgrywki trampkarzy starszych zakończyła z kompletem zwycięstw oraz bilansem bramkowym 127:11.

Czy temu problemowi da się jakoś zaradzić? Trener Andrzej Plewa z Talentu Poznań uważa, że powinno się zgłaszać do wojewódzkiego związku, że nasza drużyna jest zdecydowanie silniejsza od pozostałych rywali w grupie i nie ma sensu, żeby w niej rywalizowała, natomiast z drugiej strony mamy przypadek Dąbrovii Stara Dąbrowa, która właśnie tak chciała zrobić, ale nie otrzymała zgody od ZZPN-u. Jak to w życiu często bywa: umiesz liczyć, licz na siebie.

???? Uważam, że takie mecze niewiele uczą. Jeżeli znasz swój zespół i dłużej z nim pracujesz, to wiesz, w której lidze powinni się odnaleźć. Byłem zdania, że moi chłopcy poradziliby sobie w wyższej lidze, ale żeby się tam znaleźć, trzeba przejść całą ścieżkę, począwszy od III ligi. Staramy się rozgrywać w tygodniu wiele sparingów ze starszymi oraz silniejszymi rocznikami, chociaż w okresie jesienno-zimowym nie zawsze jest taka możliwość, żeby zawodnicy mogli się rozwijać. Teraz udało nam się awansować do pierwszej ligi i mamy nadzieję, że te spotkania będą bardziej wyrównane. Chłopcy cieszą się z tych wysokim wyników, bo gdy przejmowałem ten zespół dwa lata temu, było zupełnie odwrotnie, to oni najczęściej wysoko przegrywali – wspomina Plewa.

???? Myślę, że takie mecze w bardzo małym stopniu rozwijają zawodników. Tak naprawdę straciliśmy tylko czas, a musieliśmy zaczynać od dołu, bo jesteśmy nowym tworem. Chłopcy w każdym spotkaniu otrzymywali zadania, które musieli zrealizować podczas gry, ponieważ był to jedyny bodziec do tego, żeby robili jakikolwiek postęp – tłumaczy Rafał Słota, szkoleniowiec trampkarzy starszych w APN Sportowiec Modlniczka.

Słowem zakończenia, wysokie zwycięstwa mają niewiele wartości szkoleniowej, podobnie co wysokie porażki. Różnica jest taka, że te pierwsze… przynajmniej sprawiają radość.

FC.APP Team
O AUTORZE

Ekipa pasjonatów sportów, w szczególności piłki. Teksty pisze w zasadzie cały zespół, czasem również przy współpracy zewnętrznych redakcji związanych ze środowiskiem piłkarskim.

Udostępnij