Letnie okienko transferowe okazało się być wręcz nieprawdopodobne dla fanów polskich wątków piłkarskich w ligach egzotycznych. Do tej pory naszym jedynym rodakiem w rozgrywkach ekstraklasy Gibraltaru był Aleksander Januszkiewiecz. W sezonie 2018/2019 był on graczem Lynx FC. Po tym krótkim epizodzie, nie mieliśmy już żadnego Polaka w tamtejszej lidze. Aż do teraz.
Pierwszym biało-czerwonym nabytkiem aktualnej gibraltarskiej ofensywy transferowej został Hugo Bartkowiak, który na początku okienka trafił do tego samego klubu co Aleksander Januszkiewicz – Lynx FC. Już wtedy miłośnicy egzotyki mogli zacierać ręce na oglądanie występów Polaka w tak niszowej lidze. Ciężko sobie wyobrazić w jaki stan ekstazy musiały wpaść wspomniane osoby, gdy kilka tygodni później Internet obiegła wiadomość, że występować tam będzie jeszcze jeden Polak! Oskar Skuza zamienił angielskie Leamington na gibraltarskie Europa Point FC, co jest dosyć szokującym kierunkiem. Z poniższego wywiadu z Oskarem dowiecie się, jak doszło do transferu, jak zapatruje się on na tę ligę oraz jak zmienił się jej poziom!
Pierwsze pytanie nie może być inne. Jak to się stało, że trafiłeś na Gibraltar?
Szczerze mówiąc, to nie planowałem tego kierunku. Jeszcze w połowie lipca byłem przekonany, że zostanę w UK. Miałem wtedy dosyć długie testy w jednym z angielskich klubów, w którym powiedziano mi, że na sto procent mnie chcą, lecz ze względu na dużą ilość pomocników – zaczęli szukać mi klubu na wypożyczenie. Nie chciałem ryzykować tym, że spędzę sezon na ławce lub trybunach, więc wziąłem sprawy w swoje ręce i sam zacząłem szukać alternatywy. Wysyłałem maile do różnych klubów w Europie – w tym do tych z Gibraltaru. Odezwało się do mnie Europa Point FC, które poprosiło o materiały z moją grą. Po tym jak je wysłałem, zostałem zaproszony na testy.
Czyli wiedziałeś, że Europa Point będzie je przeprowadzać i z tego powodu się odezwałeś?
Nie. Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem.
To w takim razie – do klubów z jakich krajów jeszcze się zgłaszałeś? Bo po Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że nie był to tylko Gibraltar.
Racja, nie był to tylko Gibraltar. Odzywałem się jeszcze do klubów z Macedonii Północnej, Norwegii, Grecji i Albanii.
Interesowałeś się piłką nożną w takich krajach? Oglądałeś skróty? Śledziłeś tabele?
Tak. Jak wcześniej wspominałem – nie planowałem tych kierunków, ale staram się być na bieżąco z rozgrywkami we wszystkich ligach europejskich. Muszę się jednak przyznać, że szczegółową analizę rozpocząłem dopiero od połowy lipca. Wiesz, delikatnie mówiąc, nie mam jeszcze zbyt wielu występów w seniorach i musiałem wybrać takie rozgrywki, które jeszcze nie wystartowały. Wszystko po to, żeby klub mógł ocenić moje umiejętności podczas treningów oraz sparingów przedsezonowych.
Przechodząc do spraw karierowo-rozwojowych. Przenosząc się z szóstego poziomu rozgrywkowego w Anglii do ligi Gibraltaru czujesz, że jest to krok do przodu w Twojej karierze? Poziom tych rozgrywek nie jest zatrważająco wysoki, ale jednak prawdopodobnie będziesz miał szansę zagrać przeciwko Lincoln Red Imps – drużynie, która w zeszłym sezonie doszła do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.
Jeśli chodzi o Leamington to występowałem tam tylko w rezerwach, więc można powiedzieć, że jedynie trenowałem na szóstym poziomie rozgrywkowym w Anglii. Więc jeśli będę występował na boisku to będzie to krok do przodu. Co do poziomu piłki na Gibraltarze to muszę polemizować. Jak na ligę z kraju, który jest mniejszy od Kluczborka (MKS Kluczbork był pierwszym zawodowym klubem Oskara) to tutejszy poziom jest naprawdę mega. Wystarczy spojrzeć na to, że Gibraltar ma tak wysoki współczynnik UEFA, że posiada on czterech przedstawicieli w eliminacjach europejskich pucharów. Czyli tyle samo co Polska. W dodatku, tak jak wspomniałeś, Lincoln doszedł w zeszłym sezonie do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, czyli osiągnął taki sam wynik co Lech Poznań. To oczywiście nie oznacza, że cała liga jest tak mocna jak Ekstraklasa, ale biorąc pod uwagę możliwości organizacyjne, finansowe, ilość osób uprawiających piłkę nożną i wielkość kraju to drużyny robią mega robotę.
Czyli z Twojego podejścia wynika, że uważasz swój zawód piłkarza stricte jako karierę, a nie „przygodę”, prawda? Pytam, bo wielu piłkarzy wyjeżdżając do tak egzotycznej ligi chce po prostu mieć coś od życia, pomieszkać w pięknym miejscu. A piłka jest wtedy dla nich tylko źródłem utrzymania.
Rozumiem podstawę tego pytania. Ale czy w tak młodym wieku warto porzucać marzenia? W ogóle kariera to takie dziwne słowo… Przygoda też mi nie pasuje. Powiem tak: od trzeciego roku życia biegam z piłką i od wtedy mam swojego idola z najlepszego, „Wiecznie Czwartego” klubu. Inne zajęcia, takie jak szkoła czy praca to w moim przypadku jedynie przerwy między piłką nożną i boiskiem. Wszystko co do tej pory robiłem było podporządkowane spełnieniu marzenia – zostać profesjonalnym piłkarzem. Tak też traktuję przyjazd tutaj! Zresztą, żaden z chłopaków, których tu spotkałem, nie traktuje piłki jako zabawy.
To skoro jest to kariera, to jak to wygląda z płacą? Na Gibraltarze najlepsze kluby (Lincoln, Europa FC czy St Joseph’s) zapewniają swoim zawodnikom na tyle duże wynagrodzenie, że mogą oni żyć na niezłym poziomie z samej gry w piłkę. Jak to jednak wygląda w przypadku Europa Point, które jest drużyną dolnej połowy tabeli?
O pieniądzach się nie rozmawia haha! Poza grą w klubie, dodatkowo przeprowadzam treningi dla szkółki piłkarskiej Europa Point. W szkoleniu dzieci mam już trochę doświadczenia, bo gdy była taka potrzeba to pomagałem pani Małgorzacie Rak w MKS Funball Kluczbork. Jest to szkółka, której właścicielem jest Karol Bortnik – trener przygotowania motorycznego, pracujący w reprezentacji Polski. Dzięki doświadczeniu z profesjonalistami, taka praca nie sprawia mi większych problemów. Podsumowując, powiem tylko, że ja osobiście jestem zadowolony ze swoich wypłat, nie mam na co narzekać.
Achh, myślałem, że wycisnę z Ciebie jakieś konkrety. Pozostając w tym temacie, czy klub zapewnił Ci mieszkanie?
Tak, klub zapewnia mieszkania wszystkim graczom spoza kraju. Tak się trafiło, że mieszkam razem z dwoma innymi zawodnikami – Christianem z Brazylii i Keaganem z Saint Lucii.
Wow, prawdziwa mieszanka kulturowa. Drążąc od razu ten wątek – czy klub piłkarzy zza granicy traktuje jako profesjonalistów, a miejscowych jako amatorów? Czy nie ma w tym przypadku żadnych rozbieżności?
Nie, nie ma różnicy w podejściu klubu. Ale ja osobiście uważam, że jako „obcy” muszę dawać od siebie więcej klubowi, by zapracować na szacunek. Moim zdaniem jeżeli chce się zabrać pozycje w składzie miejscowemu zawodnikowi, to trzeba być od niego znacznie lepszym. Po to się ściąga i wydaje kasę na „obcych”.
Przechodząc z piłkarzy zagranicznych do „naszych”. Orientowałeś się czy jacyś Polacy grali lub grają aktualnie w lidze Gibraltaru?
Pewnie, właściwie to z jednym nawet mieszkam haha! Christian Witkowski jest Brazylijczykiem, ale ma polskie korzenie, bo jego pradziadek pochodził z naszego kraju! Co prawda, Christian nie mówi po polsku, ale po jednym sezonie mieszkania ze mną powinien załapać podstawy haha! Poza tym, na Gibraltarze jest jeszcze Hugo Bartkowiak, ale jeszcze nie mieliśmy okazji porozmawiać.
Na pewno jeszcze będziecie mieli, chociażby po meczach ligowych. Przechodząc właśnie do spotkań, wspominałeś o sparingach przedsezonowych. Kilka dni temu Europa Point grało jeden z nich. Miałeś okazję w nim zadebiutować?
Tak, nawet zagrałem w pierwszym składzie! Ale po dwudziestu minutach musiałem zejść z boiska – lekka kontuzja.
Mam nadzieję, że „lekka” to adekwatne słowo.
Za kilka dni wracam do treningów, także nic poważnego. Na następny sparing powinienem być gotowy (Europa Point FC – Glacis United, 18.09.2022 r.).*
Wszystkie oficjalne mecze na Gibraltarze są rozgrywane na jednym stadionie. Miałeś już okazje być na jakimś spotkaniu na Victoria Stadium? Może chociażby na niedawno rozgrywanym Superpucharze Gibraltaru?
Właśnie niestety nie. Ten mecz, o którym mówisz, był rozgrywany zaraz po naszym sparingu, a ja niestety musiałem w tym czasie przejść badania lekarskie. Ale za to chłopacy z drużyny mi zdali relację.
Przechodząc znowu trochę do klubu – w minionym okienku Europa Point sprowadziła sporo nowych zawodników. Czy działacze mówili Wam jaki obrali cel na ten sezon? Przez ostatnie lata zespół kręcił się w okolicach 10 miejsca. Czy teraz będzie inaczej?
Zarząd oczekuje, że w ciągu pięciu lat mamy wejść do TOP 6. Moim zdaniem mamy naprawdę ciekawych zawodników i możemy namieszać już teraz. Jak to się mówi „liga zweryfikuje” haha! Na pewno będziemy walczyć, a po dziesięciu spotkaniach (tyle meczów liczy sezon zasadniczy na Gibraltarze) okaże się, czy gramy o czołówkę, czy „walczymy o spadek”.
Mówiąc „ciekawych”, masz kogoś konkretnego na myśli?
Wielu zawodników wygląda porządnie i rywalizacja będzie zacięta, ale jeśli miałbym powiedzieć kto mnie zaskoczył, to był to Kegan Caull – osiemnastolatek z Saint Lucii. Jest bardzo szybki i ma świetną kontrolę nad piłką. Dokłada do tego też porządne wykończenie. Co ciekawe, zanim przyszedł do Europa Point to miał propozycję z Polski!
Wszędzie są te polskie wątki haha. Zapytałem Cię o cel klubowy, o Twoich kolegów z drużyny, to muszę zapytać jeszcze o cel indywidualny. Jak się zapatrujesz na swoją przyszłość? Czy Gibraltar jest tylko krótkim przystankiem na drodze do lepszej ligi?
Ile potrwa mój pobyt tutaj to się jeszcze okaże, ponieważ tak jak mówiłem – poziom tutaj jest wyższy niż się powszechnie uważa. Za kilka tygodni dowiemy się w jakim miejscu jesteśmy zespołowo. Wiesz, jeśli udałoby się wejść do grupy mistrzowskiej i walczyć z najlepszymi to czemu miałbym chcieć stąd odejść? Moje cele są takie same, jak cele klubu – wygrać co się da, a resztę zremisować haha! A tak bardziej poważnie, to chcę łapać jak najwięcej minut na boisku i unikać kontuzji. Mam nadzieję, że uda się nam sprawić niespodziankę. Moim marzeniem byłoby dostać się do kwalifikacji europejskich pucharów i trafić tam na drużynę z Polski! To by było ogromne przeżycie.
Dziękuję Ci za rozmowę i życzę powodzenia w nadchodzącym sezonie!
Również dziękuję i zapraszam wszystkich do kibicowania Europa Point FC!
* Mecz Europa Point FC – Glacis United odbył się przed momentem publikacji wywiadu. Oskar wystąpił w nim w podstawowym składzie i grał przez około 65. minut. Był wyróżniającą się postacią w swojej drużynie.
Wywiad został przeprowadzony przez Adama Zmudzinskiego w ramach Kącika egzotycznego #40 “Europa, Ameryki, przez Australię do Afryki”.
fot. Pinterest