Psychologia

Oceny po treningu sposobem na wychowanie dzieci? Jak to robi AP Ostrzeszów?

23 sierpnia 2021
2 min czas czytania

Czy treningi piłkarskie mogą bawiąc uczyć i ucząc – bawić? Czy przy okazji mogą też wychowywać? Swój pomysł na to, żeby tak było, ma Akademia Piłkarska Ostrzeszów. Ocenianie zachowania dziecka po każdym treningu w formie zero-jedynkowej, zadania domowe, a w starszych grupach wiekowych podsumowanie treningu w formie ankiety – “co muszę poprawić?”, “w jaki sposób chcę to zrobić?” i “ile czasu poświęcę na ten element?”.

Ostrzeszów to blisko 15-tysięczne miasto w województwie wielkopolskim. To tam od 2009 roku funkcjonuje Akademia Piłkarska Ostrzeszów, którego motto brzmi: “Futbol bawi, naucza i wychowuje”. W jaki sposób starają się to robić? Poprzez karty do oceniania po treningu. Na czym to polega?

???? Robią to trenerzy. Aczkolwiek to nie polega na ocenie elementów technicznych, tylko na podstawowych tematach – zaangażowanie, grzeczność na zajęciach. Skala ocen jest prosta: 1 albo 0, żeby przekaz dla dzieci był jasny. Gdy był grzeczny otrzymuje 1, a jeśli nie to 0. Jeśli spóźnił się na trening ma 0, a jeżeli przyszedł na czas – 1. Mamy takie cztery pozycje na karcie i je wypełniamy. Robią też to rodzice. To się sprawdza i rodzice wprowadzają to w domu. Na kartę dodają takie pozycje jak: zwroty grzecznościowe, jedzenie owoców i warzyw, higiena osobista, szkoła. I wszystko na zasadzie prostej skali: 1 albo 0. To nie jest kontrola czy ocenianie, a wychowywanie. – zaznacza prezes klubu Dariusz Szczepaniak.

Dlaczego zdecydowali się wprowadzić ten system kart po treningu w swojej szkółce? Skąd inspiracja? – Kilkanaście lat temu jeździłem po całej Polsce na wiele szkoleń trenerskich. I na jednym z nich mój kolega pokazał mi te karty. Uznałem, że jest to fajny pomysł i warto go wprowadzić u nas w akademii. Najważniejsze dla nas były tematy wychowawcze, bo chcieliśmy w ten sposób pokazać dziecku, jak człowiek powinien zachowywać się na zajęciach. Taki był pierwotny cel kart po treningu – wyjaśnia.

Jak wyglądały początki wprowadzania tego pomysłu do szkółki? Jak reagowali na to rodzice? Czy dzieciom od razu spodobały się te karty? – Można rzec, że te karty na samym początku nie były dobrym pomysłem, bo zabierają dużo czasu. Wiemy, jak wygląda współczesny świat, wszyscy się gdzieś śpieszą. Rodzice są w ciągłym ruchu i nie jest im na rękę czekać dłużej na to, żeby dziecko zostało dłużej na zajęciach, żeby wypełnić kartę. My na końcu zajęć przy wystawianiu ocen, rozmawiamy z dziećmi, chcemy się dowiedzieć, jak czuły się na treningu itd. Z kolei rodzice też byli i nadal są zobligowani do tego, żeby wypełnić te karty z nimi, więc na początku nasz pomysł nie został przyjęty z wielkim entuzjazmem. Aczkolwiek z czasem też rodzice zauważyli, że te karty są po prostu przydatne i pomagają dzieciom. Teraz każdy nowy rodzic, który przyprowadza do nas pociechę, wie, że u nas funkcjonuje taki system i wypełnia karty.

Karty po treningu służą nie tylko najmłodszym grupom, bo wprowadzane są również w starszych kategoriach wiekowych. Aczkolwiek pytania na tej kartce zmieniają się wraz z wiekiem. – Dajemy też im zadania domowe z Coervera. Nie masz? To otrzymujesz 0. To są stricte rzeczy techniczne albo freestylowe, nad którymi można popracować w domu. Mamy przeznaczony na to czas podczas treningu, gdzie weryfikujemy, czy zrobili te zadania. Karty też prowadzimy po meczach, gdzie znajdują się takie pytania: “co dzisiaj zrobiłem najlepiej?”, “czego nie zrealizowałem i jak chciałbym to poprawić?”. Spotykamy się po treningu czy po meczu i rozmawiamy. Każdy ma kartę. To jest dla chętnych. To nie jest tak, że każdego do tego zmuszamy. Kto jest chętny, ten to wykonuje. Np. przychodzimy na trening i pytam się: “kto zrobił kartę?’. Patrzę, zgłaszają się cztery osoby. Ok, rozmawiam tylko z tymi czterema – podkreślał Szczepaniak.

Jak sama rozmowa przebiega z takim zawodnikiem, który wypełnił kartę w domu? – Widzimy, że zawodnik napisał na karcie, że nie zrealizował “tego”. Pytanie: “jak chcesz to poprawić?”. “Będę trenował to i to” – odpowiada. Kolejne pytanie: “kiedy będziesz to trenował?”. To wszystko jest w naszej tabelce na tej karcie. A on wypisuje, że: “zaplanowałem sobie trening w czwartek o godz. 17 i będzie trwał 30 minut, a w piątek zrobię kolejną część”. To jest ta świadomość, którą budujemy. Jeżeli on chce grać w piłkę nożną, to musi realizować. Ma kartę i działa. A potem to rozliczamy. Mentalność jest bardzo ważna. Cały czas to obserwujemy – dodaje.

Co mają na celu te karty? – Dążymy do tego, żeby chłopak, który u nas gra, był świadomy i sam sobie wyznaczał cele. I to nam się podoba, że nam to wychodzi. Mamy zawodników w wieku młodzika czy trampkarza, z którymi można porozmawiać na te tematy. Z 10-latkiem możesz pogadać o celach sportowych. On mówi np. “chce być piłkarzem i grać. Trenuję, wstaję rano, robię godzinny trening z prowadzenia piłki, który nam trener pokazał”. I to robi systematycznie, a nie raz na jakiś czas. To jest ta świadomość. Nie mówię, że wszyscy chłopcy tacy są, ale większość jest takich, która ma umiejętności i świadomość – zaznacza Szczepaniak..

Czy one cały czas były w jednej formie? – Działamy na kartach już ponad pięć lat i co roku coś zmieniamy, udoskonalamy, modyfikujemy itd. Dostosowujemy pytania na karcie do konkretnej grupy wiekowej. Pierwotna wersja naszego pomysłu już dawno u nas nie funkcjonuje. co jakiś czas dodajemy nowe rzeczy. Tutaj głównie chodzi o rozmowę z dzieckiem, dlatego wraz ze sztabem szkoleniowym po sezonie zastanawiamy się, o czym jeszcze możemy pogadać z nimi po treningu. Fajnie mamy to poukładane w starszych grupach wiekowych, gdzie zawodnicy są na tyle już świadomymi ludźmi, że sami to wypełniają i podpowiadają nam, co można jeszcze dodatkowego wprowadzić – tłumaczy.

Czy działania, które podejmuje ta szkółka, należałoby piętnować i pokazywać jako wzór: “czego nie robić podczas pracy z dziećmi?”. Czy wręcz przeciwnie i warto brać z nich przykład, bo nie dość, że mają dobre intencje to ich metody są poprawne i skuteczne?

???? Jak powinna wyglądać szkoła? Oparta właśnie o tego rodzaju arkusze. Z tego, co słyszę, to trenerzy w AP Ostrzeszów mocno się napracowali nad tym systemem i widzę w tym sporo pozytywnych rzeczy. Przede wszystkim dobre jest to, że budują świadomość dziecka, dają mu wiedzę. Z tej wiedzy kształtują się nawyki, a z nawyków poczucie własnej wartości. Tworzy się samo pochwała i dzieciaki dalej chcą tą drogą iść. Ten łańcuch, który przedstawiłem w tym momencie, jest kapitalny do rozwiązywania sytuacji trudnych, których my, trenerzy oczekujemy podczas treningów, meczów itd. W tym systemie tej akademii są jeszcze obszary, które można byłoby rozwinąć i o to też w tym chodzi. Przede wszystkim kolejność, nie trener ocenia, a dziecko, nawet w najmłodszych kategoriach. Dziecko uczy rodzica i ta informacja od tej dwójki przechodzi do trenera. Szkoleniowiec ma “czyste ręce” i może czymś innym się zająć, ale stwarza miejsce do postępu komunikacji i świadomości u domowników – mówił Tomasz Wilczewski,wychowanek prof. Tadeusza Hucińskiego, współautor książki “Współczesna pedagogika rodziców i nauczycieli w aktywności psychologicznej dziecka”,  w rozmowie z portalem Weszło Junior.

Świadomość buduje się poprzez rozmowę z dzieckiem. To ono wie najlepiej, co mu wyszło, a co nie, co mu się podobało, a co nie.

???? W najmłodszych grupach szkoleniowych, czyli przedszkolakach, gdzie ta świadomość jest bardzo niska, ocena od trenera polega na rozmowie z dzieckiem. Załóżmy taką sytuację, że dziecko ocenia siebie w naszej skali na 1 i uważa, że zachowywało się poprawnie na zajęciach, a trener widział, że nie do końca tak było, wtedy z nim rozmawia. To nie jest tak, że trener mówi do dziecka: “byłeś niegrzeczny dzisiaj, masz ode mnie 0”. Tylko polega to na rozmowie: “a pamiętasz jak robiliśmy to ćwiczenie, a ty kogoś zaczepiałeś?”. W taki sposób budujemy tę świadomość i uczymy dzieci pewnych zachowań. W starszych rocznikach to już tylko zawodnicy oceniają sami siebie po każdym meczu i zastanawiają się nad tym, co mogą poprawić i w jaki sposób. Tylko, żeby dojść do tego etapu to w tym najmłodszym wieku trzeba dzieci tego nauczyć – podkreśla Szczepaniak.

???? Jak najbardziej jestem za takimi rozwiązaniami. Można w tych kartach oceniać wszystko: układ psychologiczny czy mentalny, jak i zasób wiedzy odpowiedni do danego poziomu, nawet częściowo w teorii treningu, a przede wszystkim postęp techniczny. Po co? Załóżmy, że zwykłe podanie piłki składa się z jedenastu elementów. Ty będziesz miał opanowane inne sześć elementów i ja będę miał opanowane inne sześć elementów. Cała sztuka w tym, żeby tak zastosować program, żebyś ty podciągnął swoje braki, a ja swoje, abyśmy widzieli te błędy u siebie. Taka praca i samodoskonalenie, daje dziecku spełnienie i zadowolenie z siebie. To są małe rzeczy np. ja mam lepszą nogę postawną, a ty pracę rąk, a ktoś trzeci uniesioną głową, to już stwarza idealne warunki do tego, żeby budować kolejne treści treningowe w oparciu o te detale. W takiej sytuacji szkoła, czy trening nie kończy się wraz z pójściem do domu, tylko dziecko uczy tego rodzica, przyśni się mu to, a następnego dnia będzie chciał to poprawić i postawi sobie wyżej poprzeczkę itd. To jest ta metodyka kształtowania odczuć. Szkoła i treningi powinny wejść na płaszczyznę kształtowania odczuć i kultury wewnętrznej swoich podopiecznych. Kultura fizyczna, a nie sport to jest klucz – kontynuował Wilczewski.

Czy ten pomysł AP Ostrzeszów na karty z ocenami po treningu można przełożyć do każdej szkółki w Polsce? – Uważam, że nie ma idealnego schematu funkcjonowania. Jeżeli spróbujemy przenieść fajnie działający schemat w tym klubie na inne środowisko, może to po prostu nie wypalić. Bo inne środowisko jest w Ostrzeszowie, a inne w moim małym Wartosławie, gdzie mieszka 300 osób. Ciężko będzie zrobić to samo, co w Ostrzeszowie. Specyfika środowiska i dzieci oraz cele, do jakich dążą kluby sportowe, są inne. Dla mnie największym dobrem, istotą, jest uśmiech dziecka. To jest autentyczne i z niego wszystko wynika. Nieraz uśmiech dziecka jest spontaniczny i głośny, a czasem my, dorośli musimy się schylić lub przyklęknąć, żeby zauważyć go w kąciku ust. Aczkolwiek on jest tak samo ważny, jak ten głośny, spontaniczny śmiech, który słychać z drugiego końca boiska. To też pokazuje jedną rzecz, że trenerzy tych najmłodszych grup muszą być bardzo empatyczni i posiadać umiejętności wczuwania się w czyjeś stany emocjonalne i współodczuwania tych rzeczy – mówił Artur Hibner, pedagog w rozmowie z portalem Weszło Junior.

???? Zgadzam się z panem Hibnerem. Tak samo też jest w treningu piłki nożnej. Oglądamy zajęcia z Hiszpanii, Anglii, Włoch czy Niemiec, ale nie wszystko jesteśmy w stanie przełożyć na polski grunt. Tak samo też jest z naszymi kartami, nie wszędzie może ten pomysł wypalić. My też cały czas udoskonalamy ten projekt. Trudno mi powiedzieć, czy sprawdziłby się też w innych ośrodkach w Polsce. Aczkolwiek uważam, że karty po treningu w dłuższej perspektywie czasu mają bardzo dobry wpływ na proces szkolenia dziecka – uważa prezes AP Ostrzeszów.

Jak z perspektywy czasu prezes akademii ocenia ten projekt? Jaki on ma wpływ na rozwój dzieci? – Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to drugie pytanie, bo nie ma u nas ani jednej grupy, gdzie nie stosowaliśmy tych kart. Zatem nie mamy punktu odniesienia. To nie jest też tak, że dzieci wzbraniają się od tych kart, wręcz przeciwnie, każdy ją wypełnia. Wiedzą, że to już taki rytuał. Trzeba pamiętać, że to nie jest tak, jak w szkole, tutaj nie ma twardych ocen. Te karty polegają przede wszystkim na luźnej rozmowie o tym: co było dzisiaj na treningu? Co dziecko robiło na zajęciach? To jest mały kroku ku świadomości, którą budujemy jeszcze szerzej w starszych grupach – podkreśla.

Jeżeli ktoś z czytających ten tekst, chciałby wprowadzić ten pomysł do swojej szkółki to na co powinien zwrócić największą uwagę na samym początku? – Uważam, że trzeba zacząć od prostych rzeczy. My wychodzimy z założenia, że chcemy wychowywać te najmłodsze grupy, żeby byli dobrymi ludźmi, odpowiednio się zachowywali itd. Dopiero w późniejszym etapie patrzymy na aspekty piłkarskie. Dlatego karty po treningu dla tych najmłodszych nie są zbudowane o elementy piłkarskie, a o zachowanie, zdrowy tryb życia itp. Zawsze zaczynamy od najprostszych elementów – puentuje prezes AP Ostrzeszów.

FC.APP Team
O AUTORZE

Ekipa pasjonatów sportów, w szczególności piłki. Teksty pisze w zasadzie cały zespół, czasem również przy współpracy zewnętrznych redakcji związanych ze środowiskiem piłkarskim.

Udostępnij