W profesjonalnym futbolu trudno sobie wyobrazić sytuację, żeby mecz odbył się bez sędziów. Czy są oni jednak niezbędni w turniejach dla dzieci? Czy arbitrzy stresują i mają zły wpływ na początkujących piłkarzy? Czy na początkowym etapie szkolenia w rolę arbitrów mogą się wcielić trenerzy lub sami… mali zawodnicy?
Dla osób, które kochają piłkę nożną na pierwszy rzut oka ten temat może być absurdalny. Bo jak może się odbywać mecz piłkarski bez sędziów? Nawet, gdy są to dochodzi do wielu nieporozumień i sprzeczek na boisku, a co dopiero, gdyby ich zabrakło?
Jednak piłka dziecięca to zupełnie inna odmiana futbolu. Dla trenerów i dzieci najważniejsza powinna być sama radość z gry i dobra zabawa – piłka nożna jako sposób na spędzanie wolnego czasu z przyjaciółmi. Do profesjonalnej kariery jest jeszcze bardzo daleko, gdy pociechy mają 5-11 lat. Z resztą, wszyscy dobrze wiemy, że tylko nieliczni przebiją się do zawodowego futbolu, więc ten aspekt od razu należy odsunąć na bok. I zastanowić się, po co są sędziowie w kategoriach od skrzata do orlika?
Po to, żeby zapanować nad chaosem na boisku? Budzić respekt przed dziećmi? Odgwizdywać faule i pokazywać kartki lub dawać karne minuty? Gdy zadamy sobie te pytania to może pojawić się zwątpienie i brak przekonujących odpowiedzi: “tak, jest potrzebny”.
Artur Hibner, trener, który na co dzień pracuje z przedszkolakami, mówił nam, że sędziowie często stresują dzieci, co powoduje, że na meczu taki chłopak czy dziewczynka nie jest w stanie bawić się i czerpać radość z gry. – Jeden z moich synów łapie się do wieku, gdzie gra w turniejach bez wyników, ale też ma okazję występować w roczniku starszym, gdzie są wyniki w rozgrywkach ligowych Wielkopolskiego ZPN. I on mi mówi, że stresuje go sędzia, bo nigdy nie wie, czy arbiter będzie rygorystyczny, ostry i stanowczy. To też daje mi do myślenia, że brak obsady sędziowskiej na meczach jest ważny dla dzieci.
Dorzućmy jeszcze do tego takie sytuacje, gdzie sędzia popełnia błędy, co stresuje wtedy trenerów, którzy denerwują się przy linii i okazują swoje niezadowolenie. To wszystko może mieć nieodpowiedni wpływ na dzieci. Dużo nerwów, stresów, a są w wieku, gdzie powinno być tego jak najmniej, a piłka nożna ma być tylko zabawą, a nie kolejnym miejscem, gdzie będzie się czuć niekomfortowo.
PZPN w ubiegłym roku zrezygnował z ewidencji tabel i wyników w kategoriach od skrzata do orlika, a wprowadził za to turnieje towarzyskie, gdzie m.in. nie ma sędziów. – Gdy pojawia się sędzia, to jeden czy drugi trener ma problem o daną sytuacją. W takim przypadku dzieci podejmują decyzje. One w tym wieku są jeszcze na tyle wiarygodne i uczciwe, że nikt nie oszukuje. Trenerzy stoją na straży, żeby nie było tej brutalności. Potrafią przy braku wyników, podejmować decyzje niekoniecznie korzystne dla siebie, ale dla dzieci. W sytuacjach spornych trenerzy decydują, ale tych sytuacji jest mało. Dziecko, gdy popełni przewinienie, to samo odchodzi. Kto obserwuje te rozgrywki i widzi zachowania dzieci, to wie. Czy na treningach jest sędzia? Nie, gdy nie ma wyniku, to nie jest potrzebny – podkreśla Dawid Dominiczak, trener edukator w Wielkopolskim ZPN.
???? Pamiętam czasy, gdy była napinka wśród trenerów na meczach dzieci, gdy padał gol 10 sekund regulaminowym czasie gry. Szkoleniowcy wręcz biegali po linii i żyli mocno meczem. Teraz jest luz, swoboda i nie ma to znaczenia, czy mecz zakończy się o dokładnej godzinie czy kilkadziesiąt sekund wcześniej lub później. Rodzice też wywierali presję na trenerach: “dlaczego pan zmienia najlepszych zawodników przy stanie 1:0, przez to przegraliśmy”. W rozmowach często padały argumenty związane z tabelą i punktami. Szkoleniowiec podświadomie też nieraz zagrał na wynik. Teraz tego nie ma. Wszystko odbywa się w luźniej atmosferze, wszyscy grają po równo, dzieci się cieszą. To jest najważniejsze – mówił w rozmowie z portalem Weszło Junior Marcin Adamczak, wiceprezes LZS Juna-Trans Stare Oborzyska.
Na tym też portalu redaktor Arkadiusz Dobruchowski opisał swoją wizytę na turnieju bez sędziów i doszedł do takich wniosków: – Gdy obserwowaliśmy z bliska te rozgrywki to przypomniały nam się czasy, kiedy codziennie grało się takie mecze na podwórku czy orliku. Można się uśmiechnąć, gdy zauważy się zachowania, które były też u nas widoczne podczas gry w dzieciństwie np. dyskusja o tym, kto powinien wznowić grę od autu: “nasza! to ty dotknąłeś ostatni” i odpowiedź: “nie, to od ciebie się odbiła”.
Nigdy nie unikniemy kontrowersji, nawet w momencie, gdy jest sędzia, a dzieci szybko dogadują się i ustalają, komu należy się stały fragment gry.
Byliśmy świadkami jednej takiej sytuacji, gdzie dwóch zawodników dyskutowało o tym, kto powinien rozpocząć grę z boku boiska. Podbiegł do nich trzeci i powiedział: “nie Maciek, to ty dotknąłeś ostatni piłkę, im się należy aut”. I problem został szybko rozwiązany.
Tak samo były rozwiązywane sporne sytuacje na podwórku, a wprowadzenie turniejów bez ewidencji tabel i wyników to nic innego, jak powrót do piłki podwórkowej. Kiedyś nie było szkółek piłkarskich. Późniejsi zawodowi piłkarze zaczynali grać w klubie, gdy mieli kilkanaście lat, a nie cztery, pięć, jak to jest w obecnych czasach.
Na podwórku nikt nigdy nie potrzebował sędziów. I dzieci też ich nie potrzebują. Owszem, są to niezbędni ludzie w profesjonalnym futbolu. Bardzo się przydają w piłce młodzieżowej, ale dla najmłodszych są obcymi ludźmi, którzy mogą budzić strach i stres.
Czy przez brak sędziów dzieci nie będą znały przepisów? Przede wszystkim trenerzy są od tego, żeby edukować swoich podopiecznych, a przecież dochodzą jeszcze rodzice, czy mecze w telewizji. Trudno znaleźć plusy, które przemawiałyby za tym, że sędzia to niezbędna osoba na każdym meczu dzieci.
Szacunek do arbitrów też można wyrobić w późniejszym wieku tak, jak to było kilkadziesiąt lat temu. Czy sędziowie, którzy prowadzą mecze, są źli, nieodpowiedni? Artur Hibner nam podkreślał: – Tu nie chodzi o to, że sędziowie są źli i niesprawiedliwi, bo wielu jest arbitrów, którzy mają bardzo fajne podejście do dzieci i potrafią odpowiednio się zachować na boisku. Patrzmy zawsze na dzieci, a nie na nasze aspiracje i oczekiwania, bo to dzieci grają w piłkę, a my im to tylko organizujemy. One mają się czuć komfortowo.
Z kolei, wy, jakie macie przemyślenia na ten temat? Sędzia to niezbędna osoba na turniejach dla dzieci? Czy argumenty, które przedstawiliśmy, sprawił, że zmieniliście zdanie? Dajcie znać w komentarzach.